W
końcu... Znalazłam drzwi z napisem: „Pokój nauczycielski”.
Już na początku wiedziałam, że ta szkoła jest wielka, ale nie
sądziłam, że aż tak. Jest tu tyle sal, że może pomieścić całe
miasto. Gdzie nie wejdziesz znajdziesz coś co nie pasuje do
normalnej japońskiej szkoły, jak na przykład: studio nagrań czy
sala taneczna, ale tak naprawdę dziwiło mnie, że w tej szkole są
sypialnie dla „VIPów”. Co może niby oznaczać te „VIPy”.
To nie jest normalne, zresztą jak całe miasto. Dopiero co weszłam
do tej szkoły a już mnie denerwuje. Gdyby nie to, że tylko rok tu
spędzę to zrobiłabym tu porządek. Aah... Cała kipie ze złości...
-Wchodzimy?
 Czy się modlisz? - odezwała się Flora
-Jasne,
 że wchodzimy – odpowiedziałam wywracając oczami
Nie
zdążyłam zacisnąć na klamkę a one same się otworzyły.
Zobaczyłam przed sobą tylko garnitur. Podniosłam głowę wyżej i
zamarłam. To był wysoki facet, około czterdziestki z ulizanymi do
tyłu włosami i miał przynajmniej z dwa metry wzrostu, ale nie to
mnie wystraszyło. Przymarszczone brwi, grymas na twarzy i te
straszne oczy spoglądały na mnie. Myślałam, że zginę...
-Dzie...
 Dzie... Dzień dobry – wykrztusiłam
-Dzień
 dobry. Szukacie czegoś? - Jego oczy przeszły ze mnie na Florę
-Tak
 prze Pana – opowiedziała Flora trochę wystraszona – Jesteśmy
 nowymi uczennicami. Ja nazywam się Flora White a to moja siostra
 Kornelia
-Ah...
 Tak? - i znów te oczy spoczęły na mnie – wejdzie. Nauczyciele
 już na was czekają
Ledwo
co pojawiłam się w pomieszczeniu a zdążyłam nieźle się
wystraszyć gdy ktoś krzyknął:-
Co
 to ma znaczyć?
To
była starsza kobieta ubierająca się w czasach XIX lub XX wieku.
Włosy siwe, upięte w kok a swoją postawą mówiła, że jest
surowa wobec uczniów. Na jej twarzy gościł nie smak. Kocham takich
ludzi, ale...
-Słucham?
 - zapytałam
-Ledwo
 co znalazłaś się w tej szkole a już chcesz z niej wylecieć?
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Przecież jeszcze nic nie zrobiłam a już mi się dostało i nawet nie wiem za co.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Przecież jeszcze nic nie zrobiłam a już mi się dostało i nawet nie wiem za co.
-Nie
 wiem o co pani chodzi? - kontynuowałam
-Nie
 rozumiesz? Ona nie rozumie... Farbowanie włosów w szkole jest
 zabronione, małolato!
Już
wszystko stało się jasne.
-Przepraszam
 Panią, ale taki kolor włosów mam już od urodzenia
-Takie
 bajki to wciskaj swoim koleżanką, ale mnie nie oszukasz
-Ale
 to prawda – wtrąciła się Flora – Ona od dziecka ma takie
 włosy przecież to znak Deusa.-Co
 ty wygadujesz, dziecko? Chyba będę musiała wezwać rodziców
-Mama
 tylko to potwierdzi...
Flora dalej kontynuowała dyskusje z nauczycielką, ale ja już nie skupiałam uwagi na to. W każdej szkole na początku nauczyciele czepiają się moich włosów. Mogłam się tego spodziewać. Wyjaśnienia mamy powi... Co to było? Odwróciłam się w stronę drzwi, które były otwarte, ale nikogo tam nie było... Czyżby się pomyliłam? Ale... Mogłam przysiąc, że ktoś tam był a jego aura mordercy nas obserwowała. To było przerażające jakby chciał samym spojrzeniem mnie sparaliżować i zabić.
Flora dalej kontynuowała dyskusje z nauczycielką, ale ja już nie skupiałam uwagi na to. W każdej szkole na początku nauczyciele czepiają się moich włosów. Mogłam się tego spodziewać. Wyjaśnienia mamy powi... Co to było? Odwróciłam się w stronę drzwi, które były otwarte, ale nikogo tam nie było... Czyżby się pomyliłam? Ale... Mogłam przysiąc, że ktoś tam był a jego aura mordercy nas obserwowała. To było przerażające jakby chciał samym spojrzeniem mnie sparaliżować i zabić.
Wciąż
się przyglądałam wejściu aż w nich pojawił się facet ubrany
jak na wczasy. Miał na sobie różową koszulę w kwiaty, spodenki i
sandały. Pofarbowane włosy na blond i uśmiech na twarzy mówiły,
że to bardzo wyluzowany człowiek. Skąd on się tu wziął bo
przecież on nie jest nauczycielem.
-Dość!
 - aż podskoczyłam – Nie mamy na to czasu. Nazywam się Ginko
 Chiba i  ty młoda damo jesteś moim podopiecznym więc zacznij się
 zachowywać przyzwoicie bo ja dłużej nie będę tego wysłuchiwać
 – Widać na twarzy Flory, że naprawdę się wystraszyła gdy do
 niej mówiła – O panie Nagi dobrze, że pan już jest. Ty
 nazywasz się Kornelia, prawda?
-Tak
 – opowiedziałam, ale nie do końca rozumiałam dlaczego o to pyta
-To
 Pan Takaji Nagai jest twoim wychowawcą
Co?
Ten dziwak? Nie... Nie chcę go... Ja wolę ją zamiast tego dziwaka.
Dlaczego moja siostra dostaje zawsze to czego ja chce? To nie
prawda... Tak... To jakiś dowcip... Wyżywa się teraz na mnie za te
włosy... To jest powód...
-Będziesz
 tam pasowała do tej bandy niezdyscyplinowanych uczniów – dodała
 i złowieszcze się uśmiechnęła.
Co?
Co z tą szkołą nie tak? Najpierw nietypowe sale, później świr,
który okazał się moim wychowawcą i ta cała Chiba... Odpłaci mi
za to... Pokaże jej, że jestem więcej warta niż ten koleś, który
pomylił prace. Tak... Najpierw dostanę się na tablicę najlepszych
i jej pokaże, że jestem mądrzejsza nawet od jej klasy a potem
udowodnię, że moje włosy są naturalne. I tak wolę ją na mojego
wychowawcę niż tego dziwaka. 
Skąd
on się urwał? Kto tak się ubiera? Nikt nie nosi takich ubrań no
jeżeli jest hostem, a może? Taki koleś jak on mógłby być nim.
Zresztą to nie zmienia faktu, że jest moim wychowawcą. Ooo... Ta
cała Chiba wspomniała, że będę pasowała do „bandy
dziwaków”... Ah... Czyli jego wychowankowie też są dziwni jak
on? Ja nie chce...
-Poczekaj
 tu Kornelcia. Ja ich odpowiednio przygotuję na nową uczennicę.
-Ta...
 Tak – Kornelcia? On naprawdę jest dziwakiem
-… Tak
 więc mamy nową uczennicę. Kornelcia wejdź, proszę. - tym
 właśnie dokończył zdanie i gdy tylko weszłam do klasy już
 wiedziałam, że to będzie ciężki rok.
-Witam.
 Nazywam się Kornelia White. - Ja naprawdę mam być w tej klasie?
 Nazwa „ banda dziwaków” to za mało. Oni chyba się urwali z
 kosmosu. Większość z nich ma pofarbowane włosy a ona mnie się
 czepia.
-Dobrze
 Kornelcia usiądź obok Jiro. Jiro i Sadatake zaopiekujecie się
 nią, dobrze?
-Ja
 mogę się zaopiekować, ale jeżeli pozwoli mi poeksperymentować
 na niej – Co? Poeksperymentować? Ja ci dam...
-Nie
 musisz się mną przejmować. Sama sobie poradzę.
-Jaka
 zarozumiała – odezwał się drugi – Zobaczymy jak sobie
 „poradzisz” - mówiąc to jego kąciki ust skrzywiły się
 złowieszczym uśmiechu.
Co
to za ludzie? Jeden od drugiego jeszcze bardziej dziwniejszy...
Siedzę obok Jiro Tomiko, który pofarbował grzywkę na blond a
resztę włosów przerzucił na prawy bok, który za to lewy jest
cały ogolony. Czy on myśli, że to takie fajne? I do tego jest
arogancki. Co miał znaczyć ten uśmieszek? Chyba nie docenia mojego
potencjału. Po za tym nie widzę by się bardziej wyróżniał od
jego kolegi. Sadatake Fukumitsu, koleś od eksperymentowania. Wygląda
na takiego... Włosy na żela ułożone do góry i pofarbowane na
blond z czerwonymi i fioletowymi pasemkami. Do tego dwa prostokątne
tatuaże na policzku i blizna po drugiej stronie twarzy, która
ciągnie się on od prawego oka aż do szyi. To pewnie z jakiegoś
eksperymentu. Nawet ciuchy ma jak jakiś naukowiec.
Nareszcie
koniec... Siedząc w klasie wraz z tymi kosmitami sprawia, że ja
zaczynam głupieć. Muszę teraz poszukać Flory i prosto do domu.
Pewnie jest przerażona po całym dniu w klasie Chiba. Chciałabym
zamieniać się z nią. Tam bym lepiej pasowała. Jak to się mówi:
„Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło”. Tak! Jutro
dam...
-Ała...
 Oh... Prze...
-Oh...
 Nowa twarzyczka... - za chichotał... Gdy podniosłam głowę do
 góry moim oczom ukazał się chłopak o kasztanowych włosach i
 czerwonych oczach. Kolejny dziwak z szkłami kontaktowymi. - To o
 tobie mówił Jiro – znowu ten Jiro... - Hmm...
-Co?
 Coś nie tak?
-Nie...
 - jego twarz się zmieniła na „króla nocy” - wpadłaś na mnie
-Ah...
 Prze...
-Nie...
 Przeprosiny mi nie wystarczą – Co? Przeprosiny nie wystarczą?
 Chce ze mnie zrobić niewolnika? - Na mnie nie wolno tak po prostu
 wpadać. Za karę wezmę coś co na pewno uświadomi ci, żeby
 więcej takich rzeczy nie robić.
Po
tych słowach zbliżył się do mnie i złapał  mój pod brudek,
który uniósł do góry. Spojrzał mi w oczy z swoimi czerwonymi
oczyma co sprawiło, że się przeraziłam... Chwilę patrzyła na
mnie i pochylił się tak aż nasze usta się zetknęły. Zetknęły?
On mnie naprawdę pocałował i to tak, że mi zabrakło powietrza.
Gdy skończył znowu na mnie spojrzał i się uśmiechnął jakby ja
była jego i odszedł. Upadłam... Ja chyba zaraz umrę... Mój
pierwszy pocałunek został skradziony przez Playboy`a. Mam dość!
Chce zapaść się gdzieś, chce mi się płakać... co za dzień...
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz