sobota, 13 września 2014

XVI Rozdział - Dom...

Przyjemny wietrzyk ochładzał mnie przy tak gorącym dniu. Słychać było gwar ludzi a przede wszystkim dzieci bawiących się nieopodal. Skupiając słuch można było usłyszeć śpiew ptaków czy szum liści poruszanych przez wiatr. Gdy otworzyłam oczy przed sobą widziałam staw i w nim kaczki i łabędzie karmione przez ludzi. Woda lśniła promieniami słońca a płatki wiśni dodawały tylko jej bajecznego wyglądu. Wokół mnie było pełno drzew gdzie kilka to właśnie przekwitające wiśnie. Na drużkach przechadzali się rodziny, sportowcy, staruszkowie. Każdy w swoim tempie, bez pośpiechu szedł podziwiając i ciesząc się dzisiejszą pogodą.
Siedziałam na ławce ubrana krótkie jeansowe spodenki potargane przy końcówkach i bluzce na ramiączkach w paski różowo fioletowej. Siedziałam pochłaniając promienie słoneczne i bawiąc się japonkami. Czekałam na osobę, która byłaby wstanie pomóc w tej skomplikowanej sprawie. Nie wiedziałam jednak czy powinnam jej zaufać, ale to jedyna osoba, która będzie ze mną szczera nawet jeżeli będzie to bolesne.
Długo czekać nie musiałam obok mnie pojawiła się postać o kobiecej figurze. Ubrana była naprawdę słodko, miętowa sukienka z falbankami dodawały jej uroku a biały kucyk tańczył wokół niej wraz z wiatrem. To była Atsuko Aihara, osoba do której zadzwoniłam. Jedyna, która nie będzie mnie zwodzić.
- Witam i dziękuję, że przyszłaś – uśmiechnęłam się do niej najserdeczniej jak tylko potrafiłam
- Hm... Możesz się streszczać?
- Jasne, tylko nie wiem od czego by tu zacząć
- Haaa? Zapraszam mnie tu bo masz mi coś do powiedzenia, ale nie wiesz co?
W jej słowach zabrzmiało to dziwnie. Wiedziałam czego chce, ale nie wiedziałam jak mam to obrać w słowach. Zanim posunęłam się do zadzwonienia do niej powinnam najpierw przemyśleć co ja tak w ogóle wyprawiam.
- Przepraszam, nie wiem jak ma to obrać w słowach, ale chce wiedzieć dlaczego nie mogę się spotykać z Yuhi. Dlaczego pomimo tej serdeczności są jeszcze osoby, które mnie nienawidzą? Dlaczego i jak ranię bliską mi osobę? - byłam rozdarta, za każdym pytaniem serce mi ściskało a w gardle czułam ucisk.
- Chodź za mną...
Po tych słowach odwróciła się i szła przed siebie. Nie wiedziałam dlaczego nie odpowiedziała na moje pytania a zamiast tego kazała mi iść za nią. Nie miałam jednak żadnego wyboru, nie chętnie ruszyłam za nią.
Szliśmy przez długi czas po uliczkach, które jeszcze nie byłam w stanie poznać i zapewne nie chciałabym ich poznać. Były one brudne zanieczyszczone. Wszędzie było pełno śmieci, na ścianach malunki różnego typu a na ziemi pod ścianami leżeli bezdomni.
- Gdzie ty mnie prowadzisz? - zapytałam gdy ten spacer zaczynał mi się nie podobać
- Chciałaś poznać prawdę więc ci ją pokazuję
- Jaką prawdę nic nie rozumiem. Niby jak te miejsce ma coś wspólnego z Sextusem
- To piekło, miejsce wychowania się nas.
- Ale to nie możliwe. Twój dom to świątynia a reszta ma wpływowych rodziców.
- To nie są prawdziwi rodzice. Zostaliśmy sprzedani gdy byliśmy mali po to by nasi prawdziwi rodzice mogli wyrwać się z tej biedy.
Nic już więcej nie powiedziałam. Nie byłam w stanie cokolwiek powiedzieć. Wszyscy żyli w tak okropnych warunkach a ja się martwiłam, że mnie nienawidzą. Zresztą nie dziwię się im. Po takich doświadczeniach sama nie byłabym wstanie zaufać komukolwiek, ale Yuhi próbuje.
Wciąż szłyśmy ulicą pełną biedy, rozpaczy i zaniedbania. Czym dalej szłyśmy tym bardziej mnie to przerażało. Nie wiedziałam czy mam im współczuć czy jednak podziwiać ich za przetrwanie w takich warunkach.
- Nie oddalaj się – wystraszyła mnie tym stwierdzeniem. - Te ulice nie są przyjazne dla takich ludzi jak my
- Czy czasem nie powinniśmy tu wchodzić? Co zrobimy jak nas zaatakują?
- Nic nam nie zrobią jeżeli tylko będziesz blisko mnie. - powiedziała to ostatnie słowo tak jakby chciała by nas zaatakowano
Jednak nie było mi dane rozmyślać o jej dziwnym zachowaniu. Dziewczyna nagle stanęła, spojrzała na mnie i pokazała pewien dom. Wyglądał on strasznie, rozbite szyby, deski były już tak stare, że łamały się a dach był wygięty tworząc linie falistą. Przerażało mnie to miejsce. Czułam, że to właśnie ono było celem podróży. Spojrzałam na Aihara z przerażeniem w oczach natomiast ona lekkim uśmiechem wypowiedziała słowa, przez które zamarło mi serce.
To dom Yuhi Sextusa”

1 komentarz: