sobota, 19 kwietnia 2014

V Rozdział - Sen

Gdy się obudziłam znów w pokoju panował półmrok. Rozejrzałam się po nim i nie zauważyłam tu żadnej żywej duszy. Postanowiłam opuścić to pomieszczenie za nim ktoś tu przyjdzie. Nim zdążyłam nacisnąć na klamkę drzwi się otworzyły a w nich pojawiła się długowłosa brunetka o pięknych piwnych oczach i jasnej cerze. Była naprawdę ładna a jej sylwetka skazywała, że śmiało mogłaby zostać modelką. W ręce miała tacę z filiżanką i pełnym dzbankiem herbaty.
- Wybierasz się gdzieś? - zapytała a jej głos był tak piękny, że nawet nie byłam w stanie się skupić
- Słucham?
- Pytałam czy gdzieś idziesz? - Odstawiła tackę na biurku i spojrzała na mnie pytająco
- Muszę wracać do klasy
- Do klasy? – przerwała mi – Lekcje już się skończyły. Nie martw się wszystko jest załatwione
- A moja siostra? Pewnie się o mnie martwi.
- Ona również została powiadomiona i teraz pewnie siedzi w domu. - odezwała się osoba, która dopiero co weszła. Wyglądała identycznie jak poprzednia. Bliźniaczki?
- Wy jesteście siostrami Kuroki, prawda?
Spojrzały na siebie potem na mnie i równocześnie się uśmiechnęły
- Miło cię poznać, Kornelio White – powiedziały równocześnie
- Ja jestem Yuki – odezwała się ta, która przyniosła herbatę
- A ja jestem Emiko
I tak nie będę w stanie je odróżnić. To o nich mówiła moja siostra. Naprawdę są piękne, że nie sposób od nich oderwać wzroku. Nagle do pokoju weszła kolejna osoba. Cholera, miałam się wymknąć za nim on się pojawi, ale jednak nie dałam rady. Znów w drzwiach pojawił się czerwonooki demon, który ciągle mnie prześladuje. Dziewczyny widząc go ukłoniły mu się i wyszły zostawiając mnie samego z nim.
- Widzę, że już się obudziłaś. Powinnaś była oddychać.
- To ty nie powinieneś mnie całować ty playboy`u! - wykrzyczałam do niego
- Nie skarżyłaś się choć wiedziałaś co mam zamiar zrobić
I tu mnie miał. Fakt nie zaprotestowałam, ale jednak nie powinien tego robić, nie w taki sposób. Wcale nie czuje się winny a do tego mnie o to oskarża. Nie liczył się z moimi uczuciami, w ogóle. Patrzyłam na niego oburzona, ale po chwili on podszedł do mnie i spojrzał na mnie przepraszająco.
- Przepraszam, Kornelia. Tylko z tobą się drażniłem. Nie płacz, więcej tego nie zrobię, więc już nie płacz.
- O czym ty mó... - W tedy zrozumiałam, że po policzku spływają łzy. Nawet nie wiedziałam, że tak tym się przejmuję – To twoja wina – otarłam łzy rękawem
- Dlatego prze...
- Nie o to chodzi... - Spojrzał na mnie zdezorientowany. Nie wiedział za co ma mnie przepraszać
- Jesteś dziwny. - I tu wybuchnął śmiechem co sprawiło, że teraz ja stałam zdezorientowana
- To już wiem... - powiedział między kolejnym wybuchem śmiechu. Musze przyznać, że do twarzy mu z uśmiechem.
- Chce już wracać do domu – powiedziałam przerywając mu tą chwilę radości. Jak dla mnie to już wystarczy wrażeń
- Odprowadzę cię.
- Nie trzeba
- Trzeba. Tu taj o tej porze nie jest bezpiecznie
- A ty? Przecież później sam będziesz wracał
- O mnie się nie martw. Mi nic nie będzie – Uśmiechnął się do mnie tak jakby wszystko miał pod kontrolą
Zgodziłam się na to bo i tak wiedziałam, że nie mam szans z nim wygrać. Keidy opuściliśmy budynek szkoły wtedy zrozumiałam, że jest naprawdę późno. Mam nadzieje, że mama nie będzie na mnie zła.
- Może opowiesz mi o sobie. Dlaczego masz zielone włosy i te znaki pod oczami?
Zapytał mnie odrywając od myśleń. Nie za bardzo wiedziałam dlaczego mnie o to teraz pyta? Naprawdę jest dziwny. Zazwyczaj ludzie zadają mi takie pytania od razu gdy tylko się przedstawię a on zrobił wszystko odwrotną stroną.
- Chciałam być modna i oryginalna
- Pytam poważnie. Wiem jak wyglądają farbowane włosy i na pewno osoba, któa mierzy wysoko nie pofarbowałaby włosów i zrobiła tatuaż pod okiem
Patrzał na mnie z ciekawością. Nie chciałam wyjawiać prawdy, ale on wydał się jakby rozumiał mnie i to wszystko.
- Pewnie nie uwierzysz w to
- Jestem w stanie uwierzyć wiele rzeczy, naprawdę
- Dobra, ale się nie śmiej – pokazał tylko, że jest poważny. Nie wiem czemu akurat on. Dlaczego zwierzam się komuś kto jeszcze parę godzin temu mnie przerażał – Wychowałam się w Annglii w górach gdzie mieści się świątynia Antentis. Tam wychowuje się boginie, które mają jeden cel w życiu – znaleźć i zabić „przeklętego”. Znaki pod oczami to symbol tego, że należę do tej świątyni i to oni mają prawo decydować o moim życiu a włosy są znakiem Zeusa, cokolwiek to znaczy. - Spojrzałam na niego lecz nie doszukałam się w jego oczach obrzydzenie, ale za to zobaczyłam zrozumienie, to czego mi zawsze brakowało – To nie tak, że wyrzekam się tego skąd pochodzę, ale nie jestem w stanie uwierzyć, że mam zabić kogoś kto prawdopodobnie nie istnieje.
- Czyli nie wierzysz w tą historię?
- Nie wierzę. To wszystko wygląda jak sekta i nic więcej.
- A co by było gdyby okazało się, że to prawda
- Skąd ci przyszło taki pytanie? - Czy on mnie w ogóle słuchał? Spojrzałam na niego i zobaczyłam jakby gniew a zarazem cierpienie. Nie wiedziałam jak mam zareagować.
Nagle oślepło mnie światło z radiowozu policyjnego. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam jak mama wchodzi do pomieszczenia. Ruszyłam za nią wiedząc dlaczego ona tu jest. Za pewne kolejna ofiara. Chciałam wiedzieć co się stało choć nie powinnam. Za sobą słyszałam Sextusa jak mnie woła lecz nie cofnęłam się. Ruszyła za mną a ja z winnym ruchem ominęłam policjantów. Gdy w końcu dotarłam na miejsce zdarzenia nogi ugięły mi się i opadłam na podłogę. Rękoma zakryłam usta. To co zobaczyłam wstrząsnęło mnie. Nie dlatego, że w rogu pokoju leżał martwy mężczyzna, ale to, że to był pokój z mojego snu.

2 komentarze:

  1. Super jak zawsze pisz dalej i nie rezygnuj :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże jakie te opowiadanie jest super... Po prostu się uzależniłam od niego. Tak przy okazji wesołych świąt oraz mega dużo weny od zajączka... Szkoda że nie dodajesz co tydzień ale jakoś wytrzymuję te dwa tygodnie

    OdpowiedzUsuń