sobota, 15 marca 2014

III Rozdział - Ponowne spotkanie

Ok! Droga czysta, można iść... Jeszcze trochę i będę w klasie gdzie tam jest bezpiecznie i nie ruszę się aż do końca zajęć.
-Co ty wyprawiasz? - zapytała mnie Flora – Od kilku dni tak się zachowujesz. Wciąż się skradasz. Boisz się kogoś? Do do ciebie nie podobne.
-Ja się nie skradam, tylko... Tylko... Tylko obserwuje...
    Flora na mnie spojrzała z niedowierzaniem i wywróciła oczami. Po czym bez słowa pomogła mi w dotarciu nie zauważona do klasy.
Ale Flora ma racje, to do mnie nie podobne. Zawsze chodziłam z podniesioną głową bez względu co o mnie mówili. Wiedziałam co mam robić w każdej trudnej sytuacji, ale w tamtym momencie nie wiedziałam co się dzieje. Straciłam pewność siebie. Czuje, że on jednym spojrzeniem może sprawić, że stracę grunt pod nogami. Do puki nie wrócę do dawnej siebie muszę go omijać szerokim łukiem.
Dawno tak się nie czułam. To było jakoś 10 lat temu kiedy Zakon wypalił na mojej twarzy trzy blizny pod okiem. Do dziś pamiętam tą ceremonię i związane z nią uczucia. Strach! Od tamtego momentu obiecałam sobie, że te negatywne emocje mną nie zawładną oraz Zakon nie będzie decydował o moim losie. Choć mama wykonuje jak dla mnie nie zrozumiałą pracę to jednak jestem szczęśliwa, że nie muszę już mieszkać w Świątyni. Mieszkałabym tam aż do śmierci nie poznając nikogo więc niż opiekunów, który jeden z nich byłby moim partnerem na całe życie. Czy wspominałam, że moja kultura przypomina jakąś sektę?
-No dobra, dotarliśmy, siostra. Czuję się jakbym prowadziła dziecko do przedszkola.
-Ja cię o to nie prosiłam – Wielkie mi coś. Pomogła mi tylko po to, żeby mi teraz dopiec? Niech lepiej zajmie się swoimi sprawami.
-Racja, ale wtedy wyglądałaś jak porzucone dziecko. Zresz... - W tym momencie jej oczy zwróciły się w stronę mojej klasy gdzie na jej twarzy pojawił się uśmiech sugerujący zachwyt. - Jejciu... To Jiro i Sadatake. Jesteś z nimi w klasie?
-Ta... A ty skąd ich znasz?
-Nie mów, że nie wiesz... - Spojrzała na mnie jakby czegoś oczekiwała, ale tylko pokręciłam głową przecząco. - Przecież to VIPy naszej szkoły. Należą do najbardziej znanego bractwa w całej szkole.
-Czekaj... Mówisz o klubach? - Tego nie rozumiałam. Przecież to nie Ameryka i przed wszystkim nie uniwersytet. W Japonii uczniowie chodzą do klubów.
-Nie... - Pokręciła głową patrząc na mnie jak na zacofanego człowieka – W tej szkole jest podział. Do klubów chodzą zwykli uczniowie a do bractwa należysz jeżeli coś znaczysz w tej szkole.
-Coś znaczysz? Co masz niby na myśli?
-Dobre stopnie, bogactwo, wpływy inaczej mówiąc osoby, które przynoszą dumę i zarobki dla szkoły.
-Jeżeli tylko tym się różnią od klubów to uważam, że to głupie
-Nie prawda! - krzyknęła na całą szkołę a na pewno ją usłyszała cała moja klasa – do klubu należysz ponieważ to lubisz robić a bractwie nie obchodzi ich co robisz byle nie zhańbić szkoły
-Tak... - dla mnie dalej to głupota – Wspomniałaś, że Jiro i Sadatake należą do jakiegoś...
-Nie do „jakiegoś” tylko do bractwa Bloody Moon – Przerwała mi Flora – To najbardziej popularne bractwo. Jiro Tomika jest synem szefa korporacji „Galaxy”. Tego od tych słynnych robo-zabawek. Ojciec Sasatake Fukumitsu jest sławnym Naukowcem. Po za nimi jest jeszcze szóstka, która należy do tego bractwa. Kikaru Suzuki jest na czwartym roku i jego ojciec stworzył „Konnet”, słynna na całą Japonię aplikację, która pomaga ludziom w potrzebie. W jego klasie są bliźniaczki, Emiko i Yuki Kuroki. Są córkami słynnego aktora i modelki. Słyszałam, że ich piękno zachwyca nie tylko mężczyzn. Yuji Funabashi – muzyk po swoim ojcu. Jest na trzecim roku i na koniec Atsuko Aihara w tym roku dopiero się dostała. Jest kapłanką w pobliskiej świątyni, więc dostała się dzięki nauce. Jest reprezentantką pierwszaków.
-Hm... Przedstawiłaś mi ich siedem a mówiłaś, że jest ich osiem...
-Tak, właśnie... Jego zostawiłam na sam koniec
-Jego”?
-Yuhi Sextus jest na trzecim roku i jest przewodniczącym tego bractwa. Jego ojciec jest wysoko postawionym urzędnikiem w państwie.
-Nic niezwykłego w tym, więc czemu z takim zachwytem a wręcz z podziwem mówisz o nim?
-Jeszcze go nie spotkałaś? Cóż nie dziwie się. Odkąd zaczął tą szkołę reprezentuje ją w wszystkich naukowych przedmiotach. On jest najprzystojniejszym mężczyzną w tej szkole. Każda dziewczyna chciałaby być z nim. Jego budowa ciała jest zdumiewająca i te jego czerwone oczy. Takie hipnotyzujące...
    Co ona powiedziała? Czerwone oczy? Więc nazywa się Yuhi Sextus. To po prostu nie możliwe żeby Flora się pomyliła. Czułam jak tylko drętwieje na myśl o tamtej sytuacji. Jest przewodniczącym całej tej bandy a do tego dwóch z nich jest w mojej klasie. To jest dopiero ironia losu. Staram się jak mogę by go nie spotkać a on może w każdej chwili przyjść do klasy. Sama myśl o tym sprawia, że mam dreszcze na całym ciele a moja świadomość podpowiada „ukryj się”. Dlaczego akurat on? Z całej ludzkości tylko on potrafi sprawić, że się kogoś boję. Jeszcze jest synem polityka. Nic dziwnego, że tak się zachowuje skoro ojciec ma władze to czemu on nie może mieć. Na pewno tak myśli. Jest irytujący, ale też przerażający. Jeżeli to co powiedziała Flora jest prawdą na temat bractwa to można wywnioskować, że Sextus ma władzę w szkole... Jak jakiś gang, legalny gang w szkole.
-Wszystko w porządku? - Zapytała Flora widząc mnie w kiepskim stanie
-Tak... Idź już do klasy, zaraz będzie dzwonek
    Jeszcze raz spojrzała na mnie badawczo po czym ruszyła w stronę swojej klasy. Chwiejnym krokiem zajęłam swoje miejsce w ławce równo z dzwonkiem. Czułam na sobie ich spojrzenia, które za pewne wyśmiewały się z mojej osoby. Postanowiłam ignorować ich by w pełni skupić się na lekcjach.
    To jednak nie było łatwe zadanie. Cały czas myślałam o tym co mi powiedziała siostra. Wiedziałam, że ta szkoła od samego początku była pokręcona, ale teraz już mam pewność, że to wszystko nie jest normalne. A nazwa tego „bractwa” sama w sobie mówi, że to pokręceni ludzie. Kto nazywa dwój klub „Krwawy Księżyc”? Tworzą jakiś horror? Może przez to, że ten cały Yuhi ma władzę to w szkole wprowadził jakiś terror. O czym ja myślę... Przecież to nie możliwe by nauczyciele pozwolili sobie by jakiś uczeń mówił jak mają mu zatańczyć. Zamiast skupiać się na tych głupotach powinnam zająć się nauką. Obiecałam sobie, że pokażę wszystkim, że to ja jestem najlepszą uczennicą na świecie. A jeżeli po tym jak trafię na tablicę najlepszych on będzie chciał bym wstąpiła do jego dziwacznej bandy? Nie, nie... Nie mogę tak myśleć. Po prostu odmówię i tyle. Czekaj... Czemu mi przyszło na myśl, że niby on będzie chciał mnie w swoim gronie? Ach... Zaraz zwariuje...
-Hej panna „radząca sobie sama”. Masz gościa.
    Odwróciłam się do niego i zobaczyłam Jiro, który najwyraźniej był rozbawiony.
-O co ci chodzi. - odpowiedziałam naburmuszona
-Już ci mówiłem masz gościa.
    Wskazał na drzwi, w których stał chłopak bardzo wysoki, przynajmniej z dwa metry wzrostu. Był taki wysoki, że musiał się lekko schylić by zmieścić się w drzwiach. Jego włosy były w barwie czarni czasami można było zauważyć połysk granatowy. Grzywka nachodziła mu na oczy gdzie czasami musiał ją zgarniać ręką do tyłu. Oczy były ciemne jak węgiel i biła z nich aura nie ufności. Krawat, który był w kolorze czerwieni świadczyły, że był trzecioklasistą.
    Tu w szkole można było bez problemu rozpoznać kto do której klasy chodzi. Pomimo tego że nasze mundurki są całe białe z niebieskim akcentem a koszule pod nim są szare jeszcze naszym dodatkiem są w szczególnie podkreślone odpowiednim kolorze krawaty bądź wstążki. Ja jestem drugoklasistką, więc posiadam wstążkę w kolorze fioletowym, tak samo Jiro i Sadatake. Flora będąc w pierwszej klasie ma niebieski kolor. Trzecia klasa posiada czerwony a czwarta zielony. Nie wiem dlaczego tak oznaczyli klasy, ale to jedyny pomysł w tej szkole, który mi się podoba.
    Ruszył z miejsca, w którym stał w moją stronę. Dziewczęta w klasie nagle zrobiły się żywsze z każdym jego krokiem. Nie wiedziałam czemu chłopak z trzeciej klasy chciał ode mnie. Stanął naprzeciwko mnie gdzie jeszcze siedziałam w ławce i spojrzał na mnie z takim obrzydzeniem jakbym coś mu zrobiła. Wstałam i chciałam się zapytać o co chodzi, ale przerwał mi.
-Ty jesteś Kornelia White?
-Tak – odpowiedziałam chodź dalej nie rozumiałam co się dzieje
-Chodź ze mną

1 komentarz:

  1. hej trafiłam na twojego bloga przypadkiem ale już mnie wciągnął proszę pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń